Kliknij tutaj --> 🏅 ronaldo wraca do realu
Legenda wraca do Realu Madryt! Od sezonu 2019/2020 trenerem występujących na trzecim poziomie rozgrywkowym rezerw Królewski będzie Raul Gonzales!
TO WIDEO. Ronaldo odejdzie z Realu?https://towideo.pl/https://www.facebook.com/towideo/https://twitter.com/towideo
Mourinho ma wciąż bardzo dobre relacje z prezydentem Realu Florentino Perezem. Kwestią, która może uniemożliwić ewentualne objęcie posady szkoleniowca na Santiago Bernabeu, jest obecność w drużynie dwóch piłkarzy, którzy pod koniec poprzedniej kadencji "The Special One" popadli z nim w konflikt.
Piłka nożna - Eurosport. Cristiano Ronaldo pracuje nad formą w ośrodku Realu Madryt. Piłka nożna. Cristiano Ronaldo nie rozpamiętywał długo porażki na mistrzostwach świata w Katarze. Gwiazdor światowego futbolu wziął się już do pracy nad swoją formą. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Real Madryt.
Cristiano Ronaldo w rozmowie z niemieckimi mediami wyróżnił swojego rodaka - Raphaëla Guerreiro. Reprezentant Portugalii został zapytany przez dziennikarzy "11 Freunde" o to, którego piłkarza z Bayernu lub Borussii Dortmund - sprowadziłby na Santiago Bernabeu.
Site De Rencontre Gratuit Pour Les Femmes En France. » 7 lutego 2022, 09:12 - Autor: matheo - źródło: El Nacional Cristiano Ronaldo po zakończeniu sezonu 2021/2022 może zamienić Manchester United na Real Madryt. Kataloński dziennik El Nacional informuje, że Portugalczyk poważnie zastanawia się nad swoją przyszłością na Old Trafford. » Cristiano Ronaldo jest związany kontraktem z Manchesterem United do czerwca 2023 roku Powrót Ronaldo do Manchesteru United nie wyszedł tak, jak wymarzył to sobie portugalski napastnik. Choć CR7 prezentuje niezłą formę i jest najskuteczniejszym strzelcem w drużynie (14 bramek), to postawa drużyny jest daleka od idealnej. Czerwone Diabły w ostatni piątek straciły szansę na kolejne trofeum, odpadając z Pucharu Anglii z informacji El Nacional, Cristiano Ronaldo miał już rozmawiać na temat swojej przyszłości ze swoim agentem Jorge Mendesem. Portugalczyk chciałby wrócić do Realu Madryt, a taką propozycję skłonny jest rozważyć Florentino Perez, prezes spędził w Realu Madryt najlepsze lata swojej kariery. 37-latek w barwach Królewskich zdobył 450 bramek i jest najlepszym strzelcem w historii klubu z Santiago Cristiano Ronaldo z Manchesterem United obowiązuje do czerwca 2023 roku i zawiera opcję przedłużenia o dodatkowy rok. TAGI Najchętniej komentowane Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego (18) levy181: Nie zdziwię się jak tak by było ale tam też już za wiele nie pogra natomiast jestem pewien, że wrócił z sentymentu bo nie ma szans obecnie na jakiekolwiek trofeum. Live i City są o lata świetlne przed United i zazdrosne im tego że dają z siebie naprawdę 100% owszem wpadki się zdarzają ale tutaj jak się nie zdarzy to sukces. » 7 lutego 2022, 14:46 #18 Kempes: Szczęśliwej drogi, już czas. » 7 lutego 2022, 14:05 #17 coli7: Już Real czeka na gościa, który ma 37 lat Perez wiedział kiedy go sprzedać żeby zarobić na nim jeszcze » 7 lutego 2022, 13:36 #16 LouiVanGaal: postawa druzyny nie blaby tak zla gdyby strzelal gole nie gubil pilki robil jakies drublingi na sprincie a to co teraz prezentuje ronaldo no niestety stworzyl piekna historie wracajac do domu i ogladam kazdy mecz UTD tak samo jak bayern z RL9 zeby pamietac » 7 lutego 2022, 13:29 #15 niewiempoco: Jak ktoś oczekiwał że 37 latek bedzie sprintował z super dryblingami too xD » 7 lutego 2022, 19:31 #14 boro: Olać Ronaldo. Greenwood ważniejszy, za niego trzymam kciuki żeby się dobrze skończyło » 7 lutego 2022, 13:16 #13 DaredevilUtd: oga and olna, niestety napewno to plotka. Z byłymi gwiazdami sportu nie wrócimy na szczyt. » 7 lutego 2022, 12:34 #12 lukJakubowski: Niestety, ale Real go nie weźmie. Perez to gość, który zna się na piłce i zdaje sobie sprawę, że Ronaldo to przede wszystkim marketingowa wartość dodana. Nic ponad to. Ronaldo nie jest już zawodnikiem Top. W Madrycie trofea są równie ważne, co finanse, więc w jakim celu mieliby go ściągnąć? » 7 lutego 2022, 12:15 #11 RedDan: Nie zawsze się udaje, niby się zna, ramosa też wiedział kiedy puścić, ale z bale i hazardem "lekko" wtopił. » 8 lutego 2022, 15:26 #10 NicPozytywnego: Polacy to jednak najwieksza cebula Europy... » 7 lutego 2022, 11:09 #9 DaredevilUtd: Szczególnie tacy co już w nicku mają same negatywy :P » 7 lutego 2022, 12:34 #8 lukaszzasko: Niech wraca, na ten moment jest tylko problemem, nie daje nic więcej na boisku niż reszta + nie można go zdjąć z boiska » 7 lutego 2022, 11:03 #7 Rashy10: Mhm tego Realu, który ma na niego wyje... i dla przykładu jako jedyny klub, w których grał CR7 nie pofatygował się złożyć mu w social mediach życzeń urodzinowych tak jak to zrobił Sporting, Juve oraz United. » 7 lutego 2022, 10:27 #6 Kamham7: Heh wydawać by się mogło że on już bedzie coraz slabszy.....w sumie jak pójdzie do tych firanek to też bedzie znaczyło że szuka dziury w całym i "wróciłem do domu" i inne tego typu powiedzonka okażą sie zwykłymi bzdetami z jego osobiście nie chce mi sie wierzyc w te rewelacje dziennikarsko plotkarskie. » 7 lutego 2022, 10:15 #5 flt32705: Niech idzie osłabić teraz real » 7 lutego 2022, 09:47 #4 waletpl: Wątpie, żeby Florek rozważał taką opcje. » 7 lutego 2022, 09:34 #3 Manny: Powodzenia Ronaldo đđđđđ » 7 lutego 2022, 09:16 #2 » 7 lutego 2022, 09:14 #1 Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.
Real Madryt przyjmie u siebie gości z Sewilli, którzy ostatni raz wygrali na Bernabeu w 1998 roku. Nic nie wskazuje, by teraz przełamali niemoc, tym bardziej, że po pięciu meczach zawieszenia powraca Cristiano Ronaldo. Jak może zakończyć się dzisiejszy mecz? Zarejestruj się u bukmachera forBET i odbierz bonus powitalny aż do 650 PLN! Oferta dostępna tylko dla czytelników Zagranie z kodem promocyjnym: 650. Królewscy potrafią wygrywać z Betisem, czasami z większymi problemami, a czasami bez żadnych problemów. Seria wygranych sześciu z siedmiu ostatnich spotkań pomiędzy obiema drużynami jest tego najlepszym potwierdzeniem. W czasie tych pojedynków padały wyniki nokautujące przeciwnika jak dwukrotnie 5:0, czy raz 6:1. Zdarzały się też jednak zacięte spotkania, jak te, po których Real wygrywał dwukrotnie 2:1, albo nie wygrywał wcale, jak to ze stycznia 2016, które zakończyło się wynikiem 1:1. Kiedy Zizou zaczynał pracę, a więc w przerwie zimowej na początku 2016 roku, szedł jak burza i wygrywał z Realem mecz po meczu. Zatrzymał się dopiero w Sewilli, kiedy to po 90. minutach drużyny podzieliły się punktami. Ronaldo i spółka są szczególnie skuteczni przeciwko Betisowi, kiedy przyjeżdża on do Madrytu. Siedem ostatnich spotkań na Bernabeu zakończyło się zwycięstwem mistrzów Hiszpanii. Cała seria meczów u siebie w wykonaniu triumfatorów ostatniej edycji LM jest imponująca bowiem są oni niepokonani w ostatnich 24 z 25 starć na własnym stadionie (bierzemy pod uwagę tylko rozgrywki La Liga). Ponadto, w ostatnich sześciu pojedynkach obu drużyn w stolicy Hiszpanii, Real zawsze strzelał minimum trzy bramki. Powrót do składu najlepszego zawodnika, w postaci Cristiano Ronaldo, na pewno doda Królewskim skrzydeł. Szczególnie, że Portugalczyk na pewno zdaje sobie sprawę z tego na ile bramek odskoczył mu Messi. Dla przypomnienia: Argentyńczyk zdążył nastrzelać już dziewięć goli w La Liga. Wszyscy znamy ambicje lidera mistrza Hiszpanii, można się więc spodziewać, że będzie miał on tą informację z tyłu głowy. Może jakiś hat-trick? Wątpliwe. Ronaldo nie udało się jeszcze strzelić trzech goli w jednym meczu z Bestisem. W ostatnich dwóch strzelił po jednym, a w poprzednich dwóch nie strzelał wcale. Cris może być jednak tak głodny gry, że będzie dzisiaj wszędzie i zrobi wszystko, by odrobić jak najwięcej strat do swojego rywala z FC Barcelony. Królewscy bez Ronaldo nie radzili sobie najlepiej i kibice podważający jego wkład w siłę napadu drużyny mogli się o tym przekonać. Dwa remisy u siebie na start ligi hiszpańskiej to najgorszy rezultat Realu od kilkudziesięciu lat. Potem jednak przyszły dobre spotkania, czyli zwycięstwo z niespodziewanym liderem z Sociedad, oraz spacerek w Nikozji. Przy ograniu APOEL-u pomógł jednak CR7, który w Champions League mógł grać i wykorzystał to, strzelając dwa gole. Betis gra w kratkę – dobrze u siebie, kiepsko na wyjeździe, czego efektem są dwa zwycięstwa na własnym stadionie i dwie porażki na terenie rywali. Nie jest to jednak problem, który dotyczy tylko bieżącego sezonu. Drużyna z Walencji nie wygrała 9 z 10 ostatnich spotkań wyjazdowych. Ponadto, w 8 z 9 ostatnich pojedynków na stadionach przeciwników Betis tracił minimum dwa gole. Real Madryt – Bestis typ na mecz Biorąc pod uwagę wszystkie przytoczone statystyki i okoliczności, swój typ ugruntuje na trzech głównych przesłankach. Pierwszą z nich będzie świetna forma Cristiano Ronaldo, drugą fatalna forma Betisu na wyjazdach, a trzecią forma całego Realu, który nie jest jeszcze w pełnym gazie. Uważam, że w tym meczu wygrają oczywiście Królewscy, ale w meczu padnie mniej niż 4,5 bramki. Takie zdarzenie zostało wycenione przez forBET po kursie W mojej opinii jest to wartościowy zakład, a podejmowane ryzyko w stosunku do przelicznika jest opłacalne. Zarejestruj się u bukmachera forBET i odbierz bonus powitalny aż do 650 PLN! Oferta dostępna tylko dla czytelników Zagranie z kodem promocyjnym: 650.
Publikováno v 10:40 v kategorii Sporty, přečteno: 14x Niedawno, jak donoszą brytyjskie media „Daily Mirror”, najmłodszy syn Ronaldo pojawił się w Madrycie ubrany w koszulki piłkarskie Realu Madryt, co rozbudziło szaloną wyobraźnię fanów. Niektórzy uważają, że jest to zwiastun powrotu Ronaldo do Realu Madryt. Niestety, wydaje się, że Real nie jest zainteresowany ponownym podpisaniem swojego byłego asa, a Ancelotti już zdobywa dwa najważniejsze gole, których chce. Niedawno, jak donoszą brytyjskie media„Daily Mirror”, najmłodszy syn Ronaldo pojawił się w Madrycie ubrany wkoszulki piłkarskie Realu Madryt, co rozbudziło szaloną wyobraźnię fanów. Niektórzy uważają, że jest to zwiastun powrotu Ronaldo do Realu Madryt. Niestety, wydaje się, że Real nie jest zainteresowany ponownym podpisaniem swojego byłego asa, a Ancelotti już zdobywa dwa najważniejsze gole, których początku tego miesiąca Ronaldo złożył podanie do Manchesteru United o opuszczenie zespołu. Minęło 20 dni, a Ronaldo nie wrócił do drużyny na trening. W mediach społecznościowych Ronaldo opublikował tylko zdjęcia swojego treningu, nie wspominając o swojej przyszłości. Właśnie wtedy, gdy wszyscy byli zagubieni, ktoś odkrył, że jego dziewczyna Georgina zabrała dwoje dzieci na koncert do Madrytu, a najmłodszy syn Ronaldo, Mateo, nosiłkoszulka Real Madryt. Po obejrzeniu tego fani mieli bogatą wyobraźnię:„To wskazówka, że Ronaldo wróci do Realu Madryt?”,„W tym momencie Ronaldo na pewno nie pozwoli swojemu synowi nosić koszulek na oślep!”,„Cóż, tam musi być coś za tą sprawą."Grając dla Realu Madryt przez 9 lat, Ronaldo zagrał w sumie 436 razy, strzelił 446 goli i poprowadził zespół do 4 tytułów Ligi Mistrzów i 2 tytułów La Liga. Chociaż Manchester United nie chciał puścić Ronaldo, Ten Hag podkreślił również na konferencji prasowej, że wierzy, iż Ronaldo nie odejdzie. JednakBruno Fernandes bez ogródek powiedział, że uważa, że przyszłość Ronaldo jest nieznana i nie rozumie w tej chwili myśli Ronaldo. A postawa każdego giganta sprawiła, że portugalska supergwiazda tego lata była bardzo zawstydzona. Czy portugalska supergwiazda zaakceptuje grę w Lidze Europy? Nikt nie wie, odpowiedź leży tylko w sercu Ronaldo.
Cristiano Ronaldo wraca do Manchesteru United jako król strzelców Serie A i mistrzostw Europy, ale czy jest to powrót w glorii chwały? Nie do końca. Sezon 2020/21 kompletnie się nie udał Juventusowi, a reprezentacja Portugalii na Euro też specjalnie nie poszalała. Nie ma rzecz jasna wątpliwości, że CR7 zapewni „Czerwonym Diabłom” gole, lecz ostatnie lata dobitnie pokazują, iż Ronaldo – nawet świetne dysponowany, nawet bramkostrzelny – przestał być gwarantem drużynowych sukcesów. United potrzebują go dzisiaj jako jednego z wielu równorzędnych liderów ofensywy, a nie jako gracza, pod którego ustawiony zostanie cały zespół i który odda aż 162 strzały na bramkę rywala w sezonie ligowym (z tego zaledwie 37% celnych), tak jak to miało miejsce w poprzednich Ronaldo zdominuje ekipę United od strony taktycznej, jego powrót na Old Trafford może się zakończyć podobnie, jak przygoda Ruuda van Nistelrooya z „Czerwonymi Diabłami”. Liczby będą się zgadzać, wpadnie kilka rekordów indywidualnych, jednak zabraknie których łaknie przecież i klub, i nieudanej rewolucjiTrwający pięć sezonów pobyt Ruuda van Nistelrooya w Manchesterze United nawet z perspektywy wielu lat niełatwo jest ocenić w sposób jednoznaczny. Choć na pierwszy rzut oka doprawdy trudno Holendrowi cokolwiek zarzucić – miał gwarantować „Czerwonym Diabłom” gole i po prostu to czynił. Jeśli tylko nie przeszkadzały mu problemy zdrowotne, zawsze dobijał co najmniej do bariery dwudziestu bramek w sezonie ligowym, a i w Lidze Mistrzów regularnie trafiał do siatki. Czego jeszcze można wymagać od klasycznej dziewiątki? Van Nistelrooy właściwie z punktu stał się koszmarem każdego obrońcy w Premier League. W 219 występach dla United zanotował 150 goli, co plasuje go na jedenastym miejscu na liście najlepszych strzelców w dziejach tu będziemy dużo gadać, potwór. Gdzie zatem doszukiwać się wspomnianych niejednoznaczności?Trzeba przymknąć oko na liczby i zagrzebać się nieco mocniej w detalach. Wówczas nie sposób przeoczyć, że lata, gdy cała ofensywa United skoncentrowana była na dogrywaniu piłek w kierunku van Nistelrooya (trochę dla zmyłki zakładającego koszulkę z numerem dziesięć, bo żadna była z niego przecież dziesiątka), to jeden z najchudszych okresów dla United za kadencji sir Alexa Fergusona. „Czerwone Diabły” od 2002 do 2006 roku wywalczyły tylko jedno mistrzostwo Anglii, a w Lidze Mistrzów zaledwie raz udało im się dotrzeć do półfinału. Krótko mówiąc: napastnik błyszczał, lecz drużyna głównie – 3. miejsce w Premier League2002/03 – mistrzostwo Anglii2003/04 – 3. miejsce w Premier League2004/05 – 3. miejsce w Premier League2005/06 – 2. miejsce w Premier League„Ruud van Nistelrooy był szablonowym napastnikiem, który nie pasował do Manchesteru United”Michael CoxCo istotne, ściągnięcie van Nistelrooya na Old Trafford i powierzenie mu funkcji wysuniętego snajpera było elementem szerszego planu Fergusona, o czym rozpisywał się Michael Cox w swojej słynnej książce „The Mixer”. Sam Szkot też opowiadał o tym w rozmaitych był w sumie jasny – ekipa z Manchesteru miała odejść od taktyki 4-4-2, która przyniosła jej wielkie sukcesy na przełomie wieków, ze zwycięstwem w Lidze Mistrzów na czele, i przerzucić się na nowocześniejszą formację 4-5-1. W ramach odświeżonej taktycznej koncepcji kluczowe role odgrywać mieli kupieni za gigantyczne pieniądze Juan Sebastian Veron oraz właśnie Ruud van Nistelrooy. Ten pierwszy jako kreatywny lider drugiej linii, ten drugi – wiadomo. Żądło. Ferguson zakładał, iż ekipa z Veronem i Nistelrooyem – naturalnie otoczonymi starą gwardią: Beckhamem, Giggsem czy Scholesem – okaże się wystarczająco potężna, by zagwarantować United świetlaną przyszłość. Ta przebudowa miała być jego ostatnim wielkim dziełem na ławce trenerskiej „Czerwonych Diabłów”. Finałowym ruchem pędzla po płótnie. W 2001 roku szkocki manager ogłosił bowiem publicznie, że planuje wkrótce odejść na sprawy zaczęły się gwałtownie sypać.„Fergie” nawet dziś uważa tę deklarację o emeryturze za największe głupstwo, jakie kiedykolwiek zdarzyło mu się palnąć w świetle kamer. A nie był to przecież szkoleniowiec znany z wygłaszania gładkich, bezpiecznych frazesów. Drużyna wpadła w dołek. Taktyczna zawierucha nie tylko nie umocniła United jako siły numer jeden w Premier League, ale strąciła ich z piedestału. Nie pomógł również szereg cokolwiek dyskusyjnych posunięć transferowych. Wydawać się wówczas mogło, że wieloletnia rywalizacja Fergusona z Arsenem Wengerem z Arsenalu zostanie koniec końców rozstrzygnięta na korzyść tego drugiego. No a potem do Premier League wparował Jose Mourinho, który przejechał walcem zarówno po „Kanonierach”, jak i „Czerwonych Diabłach”.sir Alex Ferguson i Ruud van NistelrooyTo wszystko są niewątpliwie okoliczności łagodzące dla van pozwalające bronić tezy, jakoby Holender znalazł się na Old Trafford po prostu w nieodpowiednim czasie, dlatego jego oszałamiające strzeleckie statystyki nie przełożyły się na większą liczbę zespołowych sukcesów. Jeśli jednak wsłuchać się we wspomnienia byłych partnerów napastnika, można dojść do wniosku, że indywidualne osiągnięcia były dla co najmniej równie ważne, jak triumfy drużyny. A kto wie, czy nie ważniejsze. – Jeśli wygraliśmy 3:0, a on zmarnował dobrą okazję, to po meczu siedział złamany w kącie – opowiadał Ryan Giggs w rozmowie z Michaelem Coxem. Podobnymi wspomnieniami dzielił się Paul Scholes: – Jeśli nie strzelił, siedział rozgoryczony na tyłach autokaru. Nawet gdy wygraliśmy obsesją van Nistelrooya była zaś doroczna rywalizacja o tytuł najlepszego strzelca Premier League z Thierrym Henrym. – Uwierzcie mi, to prawdziwa historia. Wchodzimy do szatni po meczu. Walczyliśmy o mistrzostwo, pokonaliśmy kogoś chyba 4:1. Ruud na pewno zdobył jedną z bramek. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Wtedy on podszedł do telewizora, sprawdził wyniki pozostałych spotkań i usłyszeliśmy tylko głośne westchnienie. Zapytałem, co się stało. „Nic, nic” – odpowiedział. Ale ktoś inny odparł za niego: „Thierry strzelił dwie bramki”. I wszystko było jasne. Ruud w takich sytuacjach kompletnie się załamywał. Zupełnie zapominał, że jego drużyna przed chwilką zwyciężyła ważny mecz – opowiadał Rio perfekcjonizm, który doprowadził do rozstania van Nistelrooya z o „tatę”Sytuacja Holendra na Old Trafford zaczęła się gmatwać tak naprawdę już w sezonie 2003/04, nawet jeśli wtedy raczej tego nie dostrzegano. Ferguson przed startem rozgrywek dopuścił do sprzedaży Davida Beckhama do Realu Madryt, tymczasem angielski skrzydłowy – jako absolutny wirtuoz w dziedzinie precyzyjnych dośrodkowań w pole karne, dobrze czujący się w nieco bardziej statycznej grze – był zdecydowanie ulubionym boiskowym partnerem van Nistelrooya. Co gorsza, manager „Czerwonych Diabłów” na następcę Beckhama namaścił Cristiano Ronaldo – młodziutkiego Portugalczyka ściągniętego za wielką kasę ze Sportingu Lizbona, któremu przydzielono na Old Trafford koszulkę z kultowym numerem znacznie częściej od Beckhama wikłał się w szalone dryblingi, nawet przeciwko dwóm lub trzem oponentom. Lubił też finalizować swoje widowiskowe szarże uderzeniami z dalszej odległości. Mało tego, sam często fatygował się w pole karne rywali, by szukać tam szczęścia w pojedynkach powietrznych. Van Nistelrooya szalenie to frustrowało. Większą część sezonu 2004/05 przegapił jednak z powodu kontuzji, a Ferguson sprytnie wykorzystał ten okres, by jeszcze mocniej wyeksponować swoje dwie wschodzące gwiazdy – właśnie Ronaldo, a także Wayne’a Holender wrócił do regularnych występów, musiał się już pogodzić z faktem, że akcenty w ofensywie rozkładają się zupełnie inaczej niż przed laty. Że CR7 i „Wazza” również wykazują się pazernością na gole i rozpychają się łokciami wewnątrz szesnastki, dotąd stanowiącej udzielne księstwo Nistelrooya.„Ruud lubił zwalniać grę, a jako drużyna najlepiej wyglądaliśmy w szybkim ataku. Miałem wrażenie, że on był generalnie niezadowolony, gdy podpisałem kontrakt z Manchesterem. Miał też wiele spięć z Ronaldo. Irytował się, gdy Cristiano nie podał mu piłki tak szybko, jak on sobie tego życzył, ale kontynuował indywidualną akcję”Wayne RooneyW końcu wewnątrz szatni United musiało dojść do eksplozji. I na Weszło: O ile relacje między van Nistelrooyem i Rooneyem balansowały pomiędzy chłodną rezerwą a tak zwaną szorstką przyjaźnią, to konflikt na linii Ruud – Cristiano stał się pełen złych emocji. Nistelrooy regularnie skarżył się na samolubnego Portugalczyka do asystenta sir Alexa Fergusona, którym był wówczas Carlos Queiroz. Rodak Ronaldo. Skargi nie przynosiły żadnych efektów, więc napastnik doszedł do wniosku, iż Queiroz bez względu na okoliczności będzie trzymał stronę młodego Portugalczyka. Czara goryczy została przelana. – Na boisku treningowym van Nistelrooy sfaulował Ronaldo. Skrzydłowy próbował w swoim stylu wyolbrzymić zajście, więc Holender krzyknął: „Co teraz zrobisz, pójdziesz do taty na skargę?”. Chodziło mu o Queiroza, ale Ronaldo nie zrozumiał tej aluzji, bo jego prawdziwy ojciec dopiero co zmarł po długiej walce z chorobą alkoholową – opisuje Michael się jasne, że sfrustrowanego van Nistelrooya trzeba usunąć z United, zanim do reszty zrujnuje atmosferę. Ferguson wzbraniał się przed tym, lecz w końcu stracił cierpliwość, bo i jemu się od Holendra oberwało. W przypływie wściekłości pominięty przy ustalaniu składu Nistelrooy nazwał swojego trenera „kutasem” i „świnią” (wedle doniesień brukowców wiązanka puszczona w stronę sir Alexa mogła być jeszcze barwniejsza i bardziej rozwlekła).Znieważony „Fergie” w trybie pilnym zaaranżował transfer Holendra do Realu Madryt. – Już rok wcześniej Ruud za pośrednictwem swojego agenta dał mi do zrozumienia, że nosi się z zamiarem odejścia. Uważał, że klub popadł w stagnację, a młodzi zawodnicy – chodziło mu o Ronaldo i Rooneya – nie zapewnią nam zwycięstwa w Lidze Mistrzów – opowiadał Ferguson. – Zaapelowałem do niego, by ich poprowadził, pomógł się rozwinąć. Nie zaakceptował tej roli. Po latach przeprosił mnie za swój wybuch. Szanuję to i nie mam żalu. W dzisiejszym świecie zbyt rzadko słyszy się słowo „przepraszam”. Cristiano Ronaldo i Ruud van NistelrooyVan Nistelrooy w Madrycie potwierdził strzelecką klasę. Zresztą nawet zawodnicy, którzy nie mieli z nim najlepszych układów na stopie osobistej – choćby Rooney czy Giggs – bez wahania przyznają, że holenderski snajper to najprzebieglejszy z lisów pola karnego, z jakimi mieli okazję współpracować. Jednak Manchesterowi rozstanie z Ruudem ewidentnie wyszło na zdrowie. W 2007 roku „Czerwone Diabły” odzyskały mistrzostwo Anglii, rok później wróciły również na europejski tron, a Cristiano Ronaldo został nagrodzony Złotą Piłką i wywalczył tytuł króla strzelców Premier League.– Zespół był za ciasny dla Cristiano i Ruuda. Szef musiał wybierać i podjął słuszną decyzję – przyznał zostać van NistelrooyemOd opisywanych sytuacji minęło kilkanaście lat, a niestrudzony Cristiano Ronaldo dalej zachwyca i pozostaje jednym z najlepszych piłkarzy świata. Ba, po trwającej przeszło dekadę rozłące zagra w Manchesterze United. W „Teatrze Marzeń” przyjdzie mu więc napisać jeden z ostatnich, być może nawet finałowy rozdział przebogatej kariery. Dziś jest już jednak 36-letnim wyrachowanym weteranem, a nie wschodzącą supergwiazdą futbolu o nieskończonym repertuarze fantazyjnych kiwek. I w sumie to stylem gry zdumiewająco zbliżył się do… a jakże, Ruuda van się dobrze zrozumieli – obu zawodników dalej wiele różni. Jeśli się jednak nad tym zastanowić, to jakie były najbardziej rzucające się w oczy atuty Ronaldo w latach 2003-09? Dynamika, drybling. Napędzająca go boiskowa arogancja. Fantastyczne uderzenia z dystansu, również z rzutów dzisiaj?Jeżeli chodzi o kopnięcia Ronaldo ze stojącej piłki, na ogół grzęzną one w murze, ewentualnie strącają kibicom kapelusze z głów. Co jedna próba, to bardziej nieudana od poprzedniej. Jego zwody stały się zaś sztuką dla sztuki, zwykle skutkują wycofaniem piłki do głębiej ustawionego partnera. Nawet w pojedynkach szybkościowych Cristiano nie przeraża już obrońców w równym stopniu, co dawniej. Starość, cholera, nie radość. Na absolutnym topie Portugalczyk utrzymuje się głównie z uwagi na niesamowitą inteligencję w poruszaniu się w szesnastce, genialną grę w powietrzu i – po prostu – świetne wykańczanie akcji. A to są przecież dokładnie te cechy, dzięki którym van Nistelrooy podbił Premier League na początku bieżącego RonaldoNieprzypadkowo kibice Juventusu raczej nie płaczą po go z szacunkiem i sympatią, lecz bez dojmującego żalu. Mimo że Portugalczyk zdobył dla „Starej Damy” 101 bramek w 134 meczach, mimo że rozstaje się on z Italią jako król strzelców Serie A. W reakcjach sympatyków Juve da się wyczuć nutkę niedosytu. Bo czy – tu kolejna analogia do van Nistelrooya – pobyt Ronaldo w Juve można ocenić jednoznacznie jako udany? Kapitalna skuteczność, zgoda. Dwa tytuły mistrza Włoch, do tego krajowy puchar – wartościowe dokonania. Jednakże na krajowym podwórku Juventus święcił triumfy i bez Ronaldo. To z nim na pokładzie wieloletnia dominacja „Starej Damy” we włoskiej ekstraklasie dobiegła natomiast smutnego końca. Do zrealizowania marzenia o zwycięstwie w Champions League nie było nawet też znajdą się okoliczności łagodzące. Przecież to nie Ronaldo wymyślił, by w roli trenera Juve obsadzić niedoświadczonego Andreę Pirlo. Gdyby to od niego zależało, piłki dogrywaliby mu wyższej klasy partnerzy niż Federico Bernardeschi czy Aaron Ramsey. No ale to Portugalczyk był twarzą tego projektu, a projekt jako całość zakończył się niepowodzeniem, gdy do serii dość wstydliwych porażek w Lidze Mistrzów doszła klęska w wyścigu o dziesiąte scudetto z UNITED POKONA WOLVERHAMPTON? KURS: 1,80 W FUKSIARZU!Wydaje się, że dochodzimy do najpoważniejszej wątpliwości, jaka towarzyszy powrotowi Cristiano Ronaldo do Manchesteru United. Byłoby bowiem chichotem historii, gdyby Portugalczyk dziś okazał się dla klubu takim samym obciążeniem, jakim przed laty stał się dla „Czerwonych Diabłów” Ruud van Nistelrooy. Obciążeniem, którego niezwykle trudno jest się tak po prostu pozbyć z pleców, nawet gdy kręgosłup trzeszczy i skrzypi. Rezygnowanie z napastnika gwarantującego strzelecką regularność jest ryzykiem, na jakie nie każdy trener się poważy. A Ronaldo tę regularność zapewni. Pytanie: jakim kosztem?Ole Gunnar Solskjaer potrzebuje takiego giganta jak Portugalczyk w swojej ofensywnej układance. To nie ulega kwestii, ale mamy 2021 rok. Kilkanaście lat temu sir Alex Ferguson mógł z pełnym zaufaniem układać zespół pod Ronaldo, gdyż bezbłędnie wyczuł, iż przyniesie to klubowi sukcesy. Później z takiego samego założenia mógł wychodzić Mourinho, a następnie między innymi Ancelotti, no i rzecz jasna Zidane. Przykład Juventusu pokazuje jednak dobitnie, iż teraz drużyna całkowicie skupiona wokół CR7 nie ma większych szans na europejskie sukcesy. Tylko czy sam Ronaldo zdoła się z tym faktem pogodzić? Czy zrezygnuje z wykonywania stałych fragmentów gry? Czy zaakceptuje, że akcje rzadziej będą kończyć się dograniami w jego kierunku? Wreszcie – czy wcieli się w rolę przewodnika dla młodych gwiazd Manchesteru, czyli weźmie na siebie rolę, jakiej nie chciał pełnić van Nistelrooy?Jeśli Solskjaer zdoła w ten sposób wprzęgnąć Portugalczyka do ekipy United, zyska dla drużyny game-changera, zwłaszcza w kontekście spotkań o największym ciężarze gatunkowym, które Ronaldo, jak wiadomo, uwielbia. Ale jeśli Norweg postanowi podporządkować grę drużyny pod taktyczne preferencje 36-latka, cała ta historia – niewątpliwie ekscytująca, dodająca jeszcze więcej pieprzu i tak pikantnej Premier League – może się zakończyć w sposób głęboko dla klubu, i dla samego / Getty Images
ronaldo wraca do realu